Spisu treści:
Twoja stara książka może mieć większą wartość osobistą niż rynkową
Heidi Thorne (autorka) przez Canva
Legacy Book
Otrzymuję wiele pytań od autorów, którzy po raz pierwszy są zainteresowani samodzielnym publikowaniem czegoś, co nazwałbym „starszą” książką. Zwykle jest to ich autobiografia lub pamiętnik albo biografia członków rodziny. Nigdy wcześniej niczego nie publikowali, ale wydają się gotowi do podjęcia epickiej pracy, często w krótkim czasie. Zwykle też gdzieś w e-mailu znajduje się fraza podobna do: „Gdybym mógł sprzedać kilka książek (lub trochę pieniędzy), byłoby świetnie”.
Potem rzucam wiadro zimnej rzeczywistości na ich sny. Czemu?
Wartość osobista a wartość rynkowa
Naprawdę nie ma nic złego w pragnieniu upamiętnienia swojej osobistej lub rodzinnej historii poprzez słowo pisane i obrazy. Właściwie zachęcałbym go jako prezent dla przyszłych pokoleń. Chcę podkreślić „wasze” przyszłe pokolenia.
Oto, gdzie ci autorzy się mieszają. Ze względu na brak doświadczenia w publikowaniu utożsamiają osobistą wartość swoich historii z wartością rynkową. Ponieważ ci pierwsi autorzy często nie mają platformy dla autorów ani bazy fanów, nie mają puli potencjalnych klientów, którzy chcą kupować i czytać ich książki. Nie zdają sobie sprawy, że wartość rynkowa historii losowych, nie będących celebrytami ludzi, takich jak oni, jest bardzo niska. Nikt nie będzie szukał swoich książek ani opowiadań w Amazon czy Google. I nawet jeśli byliby ludzie szukający takich starszych książek, jak te, są tysiące innych dostępnych opcji. Jest bardzo konkurencyjny.
Moja pierwsza i jedyna książka
Starsi autorzy często mówią mi, że ta praca jest ich „pierwszą i może jedyną / ostatnią książką”. Od razu wiem, że pracuję z kimś, kto nie ma pojęcia, jakiego zakresu projektu podejmuje.
Jak zawsze, kwestie odpowiedzialności mediów za zniesławienie, pomówienie, prawa do prywatności i nie tylko dotyczą ich „prawdziwych” historii. Po prostu dodaj to do listy rzeczy, o których nie wiedzą, o których nie wiedzą, decydując się na publikację w prawdziwym świecie.
Wiem też, że mam do czynienia z nowicjuszem, ponieważ często informują mnie, że ich książki są długie, jakbym był pod wrażeniem. Skrytykowałem jeden z takich manuskryptów, który zawierał 175 000 słów. Inny powiedział, że książka jego rodziny liczy 500 stron. To długa książka, która może zawierać od 125 000 do 150 000 słów. Ci nowicjusze mylą się przy porównywaniu słów na funt wydrukowanej książki z wartością. Chociaż istnieje wiele popularnych książek z dużą liczbą słów, te, które są lżejsze, są bardziej dopasowane do rynku wydawniczego. Powieść publikowana w sposób tradycyjny może zawierać od 40 000 do 70 000 słów, z czego około 100 000 to niezwykle długie.
Autorzy ci również nie wiedzą, że mogą potrzebować poważnej edycji, aby była warta uwagi na rynku. Kiedy czytam rękopisy tego typu, poziom szczegółowości może być potworny. Te manuskrypty mogą być również relacjami typu play-by-play o przyziemnych lub nieznaczących wydarzeniach. To często sprawia, że są tak długie.
I nie wiedzą, jak rozwinąć odpowiednią historię opartą na prawdziwych wydarzeniach, co jest zaawansowaną umiejętnością pisania. Więc po prostu umieścili wszystko, ponieważ mogą mieć babcię, która to przeczyta i będzie zdenerwowana, jeśli ta jedna wyjątkowa świąteczna kolacja sprzed dziesięcioleci i opis całego menu nie zostaną uwzględnione. To wskazuje na prawdziwy problem.
Tych autorów nie obchodzi, czy ich książki nie otrzymają oceny, ponieważ nie piszą dla czytelników w ogóle. Piszą dla siebie i swojego wewnętrznego kręgu, pomieszając wartość osobistą i rynkową.
Sprzedaż kilku kopii
Uwielbiam to, że ci autorzy spuścizny prawie zawsze mówią mi, że nie obchodzi ich, czy zarobią na tym pieniądze, ale byłoby wspaniale, gdyby mogli sprzedać kilka kopii. Następnie potwierdzam, że „kilka” egzemplarzy, jak w przeliczeniu na jedną rękę, chyba ma rację. Ponieważ nie piszą dla żadnego innego rynku niż oni sami, mogą sprzedać jeden lub dwa egzemplarze dziadkowi i babci, rodzicom, ciotkom, wujom, dzieciom i przyjaciołom.
Naprawdę myślę, że ci autorzy, jeśli można ich słusznie nazwać autorami, chcą po prostu ładnego przedstawienia historii własnej lub swojej rodziny w drukowanej książce, zwykle ze zdjęciami. Dlatego zachęcam ich do korzystania z platform do samodzielnego publikowania, takich jak Lulu, które oferują wysokiej jakości druk książek na papierze powlekanym, który doskonale nadaje się do drukowania zdjęć. Mogą go sprzedawać bezpośrednio rodzinie i przyjaciołom, korzystając z druku Lulu na żądanie. Jeśli chcą, aby sprzedawał go na Amazon, aby zaspokoić swoje ego, Lulu może to również dla nich zrobić.
Czasami nawet sugeruję, aby skorzystali z usługi takiej jak Shutterfly, która pomaga ludziom tworzyć albumy ze zdjęciami w twardej oprawie na żądanie. Mogą również zawierać tekst towarzyszący ich cennym zdjęciom. Zrobiłem to nawet sam z pięknymi wynikami. To wspaniałe prezenty dla ich rodziny i przyjaciół, którzy są prawdziwym rynkiem zbytu dla tych książek.
Innym zasugerowałem nawet, aby zatrudniali kamerzystę, który przygotowałby film, na którym opowiadają swoją historię. Utalentowani kamerzyści mogą zadawać świetne pytania, aby pomóc tematowi opowiedzieć jego historię i skoncentrować się na najważniejszych rzeczach. To znacznie bogatsze doświadczenie niż jakakolwiek książka, zarówno dla narratora, jak i dla widzów. A jeśli naprawdę nie są zainteresowani zarabianiem pieniędzy, mogą opublikować je na YouTube, aby podzielić się nimi ze światem.
© 2020 Heidi Thorne