Spisu treści:
- Musisz samodzielnie odebrać książki telefoniczne
- Górzyste zadanie - całkiem dosłownie
- Timing Myself
- Gdzie to umieścisz?
- Problemy z dziećmi i psami
- Mam pomoc
- Zezwól na parkowanie
- Trzecie i Fouth Days naszego zespołu
- Konkluzja: nawet nie blisko płacy minimalnej
W zeszłym tygodniu w lokalnej bezpłatnej gazecie zwróciła moją uwagę - okazja do zarobienia dodatkowych pieniędzy, dostarczając nowe wydanie BT Phone Book dla PDCUK. Ponieważ dodatkowe pieniądze przydałyby się, postanowiłem spróbować - w końcu, czy to naprawdę może być trudne? Rozumowałem, że cokolwiek się wydarzyło, było to tylko tymczasowe.
Zostawiłem swoje dane na podanej stronie i dwa dni później odebrałem telefon. Sześć dni temu pojechałem do wyznaczonego miejsca, aby odebrać książki telefoniczne gotowe do dystrybucji. Dystrybutorzy mają tydzień na dostarczenie swoich książek. Ale czy było warto? Czy zrobiłbym to ponownie?
Zanim zacznę opisywać to doświadczenie, powiem tylko, że zdawałem sobie sprawę, że pieniądze nie będą wielkie. Przecież przepychanie rzeczy przez skrzynki pocztowe ludzi zawsze znajdowało się na dole stawki wynagrodzenia. Zgodnie z ustaleniami podczas rozmowy telefonicznej miałem dostarczyć łącznie 1351 książek telefonicznych za książęcą sumę 86,00 GBP. To nie są dobre pieniądze. Zanim przyjąłem pracę, zapytałem dokładnie, jak długo można się spodziewać tego zadania. - Cóż - powiedziała pani przez telefon - mój mąż mógłby to wszystko zrobić w jeden dzień. Ale potem idzie naprawdę szybko. W przypadku większości ludzi powinno to zająć kilka dni, jeśli spędzasz przy tym około sześciu godzin dziennie. ''
Zasadniczo, jeśli dostarczysz 1351 książek w 14,5 godziny, będzie to działać przy minimalnej pensji - jeśli (i jest to duże `` jeśli '') faktycznie udaje ci się dostarczyć towary zgodnie z tym harmonogramem. Zastanawiam się też, czy ta pani ma naddźwiękowego męża, który potrafi chodzić szybciej niż prędkość światła - bo jestem doskonale wysportowaną i sprawną trzydziesto dziewięciolatką, a teraz jestem w jego śladzie (nie wspominając już o tym, że dostałem również karę parkingową, ale wrócę do tego trochę później…)
Musisz samodzielnie odebrać książki telefoniczne
Oczywiście, aby wykonać tę pracę, musisz umieć prowadzić samochód, a także posiadać samochód. Musisz także samodzielnie zebrać wszystkie swoje książki telefoniczne; nikt ci ich nie przyniesie. Mieszkam w mieście, więc punkt odbioru (w obszarze biznesowym magazynu samoobsługowego) był dla mnie tylko dziesięć minut jazdy. Nie możesz ubiegać się o odszkodowanie za benzynę, której używasz podczas jazdy, w celu odebrania książek telefonicznych, więc jest to zdecydowanie kwestia, o której należy pamiętać. (Możesz ubiegać się o benzynę zużytą podczas transportu książek po trasie, ale nie za podróż do iz trasy - a ja w ogóle się nie zgłosiłem, ponieważ nie miałem pojęcia, jak obliczyć przebieg).
Kiedy dotarłem do punktu zbiórki, wszystkie dokumenty zostały mi przekazane przez kobietę w białej furgonetce, która nie fatygowała się, aby wysiąść. Siedziała dość wysoko, co oznaczało, że ledwo mogłem ją zobaczyć przez otwarte okno z mojego skromnego miejsca na ziemi.
Potem ktoś pomógł mi załadować książki telefoniczne 1351 do samochodu. Miałem rozłożone tylne siedzenia - ponieważ mój samochód jest jednym z najmniejszych, jakie są, nie ma szans, żeby zmieściły się inaczej. W tej chwili musiałem odbyć dwie podróże i byłem bardzo zaniepokojony zawieszeniem. Dla Daewoo Matiz był to duży ładunek.
Coś, o czym nie zostałem poinformowany telefonicznie, to fakt, że tego dnia można było odebrać książki tylko w godzinach 14:30 - 19:00. Jeśli nie możesz załadować się między tymi czasami, musisz czekać cały tydzień, do czasu, gdy książki mają zostać dostarczone. Dla większości dystrybutorów mogło to nie stanowić problemu, ale miałem dzieci, na które trzeba było się zwrócić, i pilną wizytę u weterynarza dla świnki morskiej (która wcale nie okazała się chora). Mógłbym oczywiście to zaplanować, gdybym wiedział, ale przekazane mi informacje były raczej skąpe.
Górzyste zadanie - całkiem dosłownie
Góra książek telefonicznych ułożonych w moim salonie była ogromna. Moje dzieci uważały to za zabawne, a moje najmłodsze uznały, że wspinanie się po nim było fajne. Pomyślałem, że gdybym nie przeprowadził się sześć miesięcy wcześniej, książki po prostu nie zmieściłyby się w domu (nie mam garażu). Powiedziano mi, że to długa trasa, więc przypuszczam, że powinienem się tego spodziewać. Mimo wszystko było to trochę zniechęcające.
Timing Myself
Postanowiłem rozpocząć dostawy jak najszybciej następnego dnia rano. To była idealna okazja, ponieważ mój partner był na wakacjach z pracy i mógł opiekować się moim najmłodszym synem, który nie miał iść do szkoły przez kolejne trzy dni. Kupiłem stary wózek na zakupy mojej zmarłej babci, w którym z przyjemnością odkryłem, że może pomieścić pięćdziesiąt książek. Potrzebujesz czegoś do przenoszenia katalogów - i naprawdę nie chcesz niczego kupować, w przeciwnym razie nie ma sensu zawracać sobie głowy wykonaniem tej pracy.
Moja trasa zawierała mój adres domowy, więc pomyślałem, że mogę uciec bez używania samochodu przez chwilę. Okazało się to dużym błędem. Dostarczając książki telefoniczne, a jednocześnie starając się zapewnić sobie minimalne wynagrodzenie, naprawdę nie masz czasu na przechadzanie się do tyłu i do przodu między własnym domem, bez względu na to, jak krótki jest spacer. Szedłem szybko, szybko dostarczałem i jestem w stanie nadążyć za następną osobą. Musiałem dostarczać nieco ponad 100 książek na godzinę, aby praca była zgodna z prawem minimalnym. Pierwszego dnia spędziłem sześć godzin na dystrybucji i byłem przerażony, gdy odkryłem, że dostarczyłem tylko około 350. Najwyraźniej był to całkowity brak wyników. Poza moimi początkowymi próbami wyjechania za róg bez samochodu,Po cichu przeklinałem przyjaznego budowniczego, który gawędził bez przerwy, zanim oprowadził mnie po domu, nad którym pracował, oraz słodką starszą panią, która postanowiła opowiedzieć mi wszystko o sobie, swoich dzieciach i ośmiorgu wnukach, a także o swoim dylemacie, czy odwiedzić jej chora przyjaciółka w szpitalu. Ponieważ nie lubię odrzucać ludzi ani ranić ich uczuć, cierpliwie słuchałem, zastanawiając się, jak długo tam stałem.
Gdzie to umieścisz?
Wysyłanie nowej, wąskiej książki telefonicznej przez skrzynki na listy powinno być stosunkowo łatwe. Nie możesz jednak zostawiać książek telefonicznych na progu. Jeśli mieszkaniec ma śmiesznie małą skrzynkę na listy w porównaniu ze wszystkimi innymi (i wierz mi, wiele osób ma), musisz zrobić jedną z czterech rzeczy: 1) Zapukać do drzwi i oddać je, 2) Ukryć książkę poza zasięgiem wzroku i pod okładka (mimo, że są owinięte w folię), wrzucenie przez drzwi kartki informującej mieszkańca o miejscu jej ukrycia, 3) Zostaw książkę u sąsiada i wyjaśnij na kuponie lub 4) Wrzuć kupon z objaśnieniem nie było gdzie go zostawić.
Oprócz tego musisz również odnotować każdą metodę dostawy dla każdego adresu na osobnym arkuszu. Nosiłem to ze sobą, bo inaczej papierkowa robota się pomieszała i nie będziesz mógł sobie przypomnieć nawet dziesięć minut później. Uzbrojony w stary wózek na zakupy, kartki, długopis i dość grube dokumenty formatu A4, wszystko to wyglądało jak żonglerka.
O czym większość społeczeństwa nie wie, BT ma klientów VIP książki telefonicznej, którzy muszą otrzymać ich katalog w precyzyjny sposób. Miałem jednego takiego mieszkańca - książkę telefoniczną należy zostawić na werandzie i pod żadnym pozorem nie wysłaną przez skrzynkę pocztową, zgodnie z moimi instrukcjami. W porządku, poza tym, że podany adres nie miał werandy. Miał całkiem odpowiednią skrzynkę na listy i drzwi prowadzące do tylnego ogrodu. Zastanawiałem się, czy weranda jest z tyłu? Strzeż się psa znak nie pozwolił mi się dowiedzieć. Kiedy wróciłem do domu, poinformowałem PDC o braku najważniejszej werandy. W końcu zgodziłem się zapukać do drzwi później tego wieczoru, wręczając bezpośrednio cenną książkę. W końcu musiałem trzy razy wracać, żeby złapać właściciela w domu. Powiedziałem jej, że mam szczegółowe instrukcje dotyczące werandy, i wyglądała na niezmiernie zdziwioną. Najwyraźniej instrukcje pochodziły z dawnych czasów, kiedy poprzedni mieszkaniec mieszkał z werandą i psem niszczącym książkę telefoniczną.
Problemy z dziećmi i psami
Drugiego dnia porodu mój syn przeszedł ocenę karate, więc nie mogłem zmieścić się w nim zbyt wiele. Mimo to zdecydowałem, że późny letni wieczór będzie dobrym czasem, aby trochę nadrobić zaległości, mimo że większość ludzi robić znacznie bardziej ekscytujące rzeczy. Niestety przy tej okazji mój czteroletni syn nalegał, żeby ze mną pojechać. Na początku było dobrze i nie powiedziałbym, że naprawdę mnie spowolnił. Lubił wysyłać dziwną książkę, płacząc tylko wtedy, gdy jego palce utknęły w skrzynce na listy. Był jednak łagodnym niepokojem w okolicy, gdzie wielu starszych ludzi mieszkało w przebraniu za drzwiami domów komunalnych. Nie tylko kilka razy zatrzasnął skrzynki na listy, zanim zdążył przepchnąć książki, ale zabrał ze sobą metalowy skuter. Lubi skakać na hulajnodze, tak jak duzi chłopcy (i jego brat) robią to w skateparku. W porządku,w ciągu dnia. Innym razem bardzo głośne i oczywiście powodem do niepokoju dla jednego mieszkańca, który podejrzliwie wyglądał zza zasłon, zanim otworzył drzwi, aby zobaczyć, co się dzieje.
Moja trasa licząca 1351 mieszkańców wydawała się zawierać zbyt duży procent ludzi z psami. Ok, możesz pomyśleć, poza tym, że właściciele psów lubią chronić swoją pocztę, instalując klatki za skrzynką na listy. To może być dobre w przypadku małych liter, ale książki telefoniczne nie wpadają do klatki. Utknęli. Następnie musisz zadzwonić. Następnie, jeśli nikogo nie ma w domu, musisz schować książkę i wypełnić kupon. Użyłem tak wielu kartek, że w połowie skończyły mi się. Ponieważ firma nie jest lokalna i nie będzie dostępna do czwartku (do tego czasu trasa musiała być ukończona) nie pozostało mi nic innego, jak tylko użyć własnego komputera i cennego atramentu, aby wydrukować więcej. (Jeśli tak się stanie, nie zapomnij zachować ostatniej kopii!)
Psy to nie tylko problem, jeśli chodzi o skrzynki na listy. A raczej to zwykle właściciele są problemem. Dwie książki nie mogły zostać dostarczone z powodu psów (jednego śpiącego, ale jednego bardzo dużego i zajadle szczekającego) bez nadzoru w ogródkach przed domem. Czterech książek nie można było dostarczyć do małego bloku, ponieważ ktoś zostawił psa na klatce schodowej. Na początku nawet go nie widziałem i już wszedłem na drugie piętro (z trzech). Potem cicho podkradł się do mnie i podążył za mną podekscytowany. Chociaż nie wyglądał na „niebezpiecznego” psa, był duży i nie był psem, którego znałem. I, oczywiście, psy mogą być raczej terytorialne, jeśli chodzi o ochronę ich własności. Wyszedłem z mieszkania bardzo szybko, zbiegając po schodach z psem depczącym mi po piętach.
Ludzie z klatkami nie byli jedynym problemem w przypadku skrzynek na listy. Szybko odkryłem, że te montowane na ścianie skrzynki pocztowe są niezwykle małe i nie zmieszczą się w nich czegoś takiego jak książka telefoniczna BT, bez względu na to, jak smukłe. Podobnie jak ludzie z klatkami, ci ludzie ze skrzynek pocztowych wymagają pukania do drzwi lub innego środka dostawy. A im więcej drzwi musisz zapukać, tym dłużej cię to zajmie. Zwłaszcza, że jeśli doręczasz w ciągu dnia, większości ludzi nie ma w domu. W końcu szukasz miejsca na ukrycie książki. Czasami go nie ma. Dużo chowałem się za przypadkowymi krzakami i doniczkami, aż zdałem sobie sprawę, że mają być pod przykryciem. Następnie musisz napisać notatkę.
Drugiego dnia doręczenia zarządzałem zaledwie 75 książkami w około godzinę. Nic więcej nie mogłem poradzić, ponieważ zaczęło się ściemniać i bałem się przeszkadzać starszym ludziom. Poza tym mój syn robił wielkie zamieszanie, chcąc wrócić do domu, mimo że to był jego wybór, żeby pojechać ze mną. Takie są dzieci - zwłaszcza te małe. Dla każdego, kto myśli o włóczeniu się po okolicy z książkami telefonicznymi w towarzystwie małych dzieci, moje doświadczenie jest takie, że będzie miał dość po godzinie, kiedy nowość polegająca na możliwości wpychania rzeczy do skrzynek na listy nieznajomych minęła. Lepiej to zrobić, gdy ich nie ma - jeśli jest to zdalnie możliwe.
Mam pomoc
Podsumowując, po dwóch dniach i siedmiu godzinach dostarczania, pozbyłem się tylko 425 książek. Ponieważ, aby osiągnąć płacę minimalną, musiałem pokonać całą górę w nieco ponad 14 godzin, sprawy nie układały się zgodnie z planem. Miałem co najmniej 250 książek w tyle. Wprowadź moją matkę.
Moja mama jest cudownie wspierającą kobietą, która zaproponowała, że przyjdzie na cały dzień, aby pomóc mi przy porodzie. Oczywiście nalegałem, że dam sobie radę - w końcu podjąłem się tej pracy i zamierzałem ją ukończyć - ale była nieugięta. Powiedziała nawet, że kiedyś myślała o zrobieniu tego samego.
Moją matkę można uznać za seniorkę, ale szybko chodzi i jest bardzo zorganizowana. Trzeciego dnia dostawy (po tym, jak byłem sam przez godzinę) wybraliśmy różne strony dróg i pracowaliśmy tak szybko, jak to było możliwe. Trzeba przyznać, że był z nami mój syn - przeważnie śmigał po drogach na swoim rowerze. Najgorszym punktem były liczne bloki, o których istnieniu nawet nie wiedziałem. Miały tylko trzy kondygnacje, ale było ich dużo. Muszę przyznać, że następnego dnia bolały mnie nogi i stopy.
Zezwól na parkowanie
Jak wspomniałem na początku artykułu, podczas dostaw udało mi się uzyskać karę parkingową. Prawie cała moja trasa przebiegała w strefach dozwolonego parkowania, co oznaczało, że przez większość czasu miałem trochę paranoi na punkcie mojego samochodu. Ponieważ trasa ma być badana przez firmę, uważam, że kwestią parkowania w strefach zezwoleń należało zająć się przy akceptowaniu trasy. Te drogi mogły być stosunkowo blisko mojego adresu domowego, ale tak naprawdę nie miałem pojęcia, że znajdują się w strefie zezwoleń (mój własny dom nie jest). W każdym razie PDC nie podjął żadnej próby wyjaśnienia najlepszego sposobu radzenia sobie z tym. Dlatego zdecydowałem, że najlepiej będzie zaparkować samochód i dostarczyć książki, mając pojazd w zasięgu wzroku w przypadku strażników. Myślałem, że to działa dobrze,dopóki nie wyszliśmy za róg przez około dziesięć minut, po czym wróciliśmy, aby znaleźć karę.
Nadal muszę kwestionować karę. Samo jego istnienie zepsuło mi dzień, ponieważ 35 funtów za bilet parkingowy stanowiłoby prawie połowę mojego wynagrodzenia. Zadzwoniłem do rady miasta. Poinformowali mnie, że nadal będę musiał zakwestionować to, ponieważ zostało wydane, ale zrozumieli, że muszę zaparkować samochód, aby dostarczyć książki telefoniczne. Nie pozwolono im rozmawiać o swoich opiniach na temat moich szans na przewrócenie go, ale uważali, że moje powody, dla których zaparkowałem w niewłaściwym miejscu, były bardzo rozsądne. Jednak to był tylko kolejny problem do rozwiązania. Powiedzieli mi również, że zapiszą moje dane i poproszą strażników, aby nie dawali mi więcej mandatów - ale nie mogą tego zagwarantować.
Trzecie i Fouth Days naszego zespołu
Trzeciego dnia dostawy moja mama, syn i ja zdołaliśmy dostarczyć 575 książek. Godzin spędzonych na doręczaniu tego dnia to około siedem godzin - spędziłam godzinę sama i 5 godzin pracując z mamą. Następnie zaproponowała, że wyjdzie sama na kolejną godzinę, podczas gdy ja gotuję obiad dla dzieci i opiekuję się zwierzętami - ponieważ nawet gdy dostarczasz książki telefoniczne, zwykłe życie się nie kończy.
Pracowaliśmy bardzo ciężko tego dnia, ale 575 książek dla dwóch i pół osób nie jest dobrym pomysłem, jeśli chodzi o dopasowanie dostawy do harmonogramu. W tym czasie byłam już w pełni przekonana, że musi to być jedna z najgorzej płatnych prac, jakie można wykonywać - i że pani z PDC kłamie, zapewniając mnie, że jej mąż może zrobić wszystko w jeden dzień.
Moja mama musiała mi współczuć, ponieważ podjechała i pomogła mi również następnego popołudnia. Ponieważ pozostało tylko nieco ponad 300 książek, presja była mniejsza. Większość tych książek zrobiliśmy bez incydentów, chyba że policzysz starszą panią, która wetknęła głowę za drzwi, mówiąc mi, że nie mogę parkować na skraju trawy (w strefie zezwoleń), ponieważ mandat był bardzo drogi. Nie miałem wtedy wielkiego wyboru, ale całe popołudnie spędziłem w stanie paranoi z powodu kupienia kolejnego biletu parkingowego.
Zmokliśmy w deszczu, a papierkowa robota bardzo się rozlała. Wszedłem na plac budowy przez pomyłkę, szukając szkoły, o której wiedziałem, że tam jest, ale która była odbudowywana z wejściem na inną drogę. Spędziłem trzy różne próby, szukając mieszkań, których po prostu nie mogłem znaleźć. Ale wykonaliśmy robotę.
Konkluzja: nawet nie blisko płacy minimalnej
Po dostarczeniu książki telefonicznej BT należy wypełnić dokumenty. Musisz podać szczegóły każdego adresu, na który nie mogłeś dostarczyć i podać przyczyny. Musisz także obliczyć, ile książek dostarczałeś dziennie i ile godzin spędziłeś na tym. Obliczyłem, że łącznie z odbiorem z magazynu spędziłem 20,5 godziny na pracy, która powinna była zająć 14,5 godziny. Wyliczyłem również, że przy tych liczbach stawka wynagrodzenia wynosi 4,19 GBP za godzinę. Nie wierzę, że te książki mogą zostać dostarczone w czasie, który pozwoli na opłacenie krajowej płacy minimalnej.
Zadzwoniłem do dystrybutora, żeby powiedzieć jej, że wykonałem pracę. Zapytała, czy chciałbym wziąć udział w kolejnej rundzie. Myślę, że prawdopodobnie wiesz, jaka była moja odpowiedź……