Spisu treści:
- Atak na satysfakcję z pracy
- Trochę historii uczenia się o granicach w trudny sposób
- Nancy i nowa praca
- Nowi przyjaciele, nowe problemy
- Początek walki o wpływy
- Punkt krytyczny
- Jak wyznaczać granice trudnemu współpracownikowi
- 1. Walcz w profesjonalny, samoobronny sposób
- 2. Poznaj swoją pozycję i spokojnie ją broń
Znajomość swojej wartości i pozycji oraz jasne i spokojne komunikowanie ich może pomóc w kontrolowaniu poszczególnych osób.
Atak na satysfakcję z pracy
Niezależnie od tego, czy jesteś w narożnym biurze, czy w szafie opiekuna, każdy ma do czynienia z innymi w miejscu pracy. Społeczny aspekt pracy może być mniej lub bardziej trudny w zależności od Twojej osobowości i poziomu introwersji, a także osobowości osób, z którymi masz do czynienia. Niektórzy współpracownicy, przełożeni i moi pracownicy w przeszłości mieli bardzo silne i trudne osobowości, jeśli nie manipulacyjne i żądne władzy. Zastanawiając się nad tymi trudnymi interakcjami z przeszłości, widzę, jak dzięki komunikacji i stanowczości udało mi się wyznaczyć jasne granice, a także odzyskać satysfakcję z życia zawodowego. Ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, spędzamy więcej czasu w pracy niż gdziekolwiek indziej (to znaczy na jawie!), A trudna osoba lub dwie mogą naprawdę wrzucić klucz do szczęścia.Poniżej znajdziesz kilka wypróbowanych i prawdziwych sposobów przeciwstawienia się współpracownikowi i pracy na rzecz pokoju i harmonii w relacjach zawodowych.
Trochę historii uczenia się o granicach w trudny sposób
Nancy i nowa praca
Zmienię tutaj kilka szczegółów, aby zachować anonimowość. W przeszłości za skromną pensję pracowałem w dziale marketingu języka hiszpańskiego. Zostałem zatrudniony po tym, jak sprzedawca stażysta nie wykonał zbyt dobrej roboty i zostawiłem dział w rozsypce. Kiedy zostałem zatrudniony, powiedziano mi, że odpowiadam tylko szefowi i jego asystentowi. Jasno wyszczególnili mi wszystkie moje obowiązki i dali mi jasno do zrozumienia, że jestem jednym działem i że chcieli, abym odbudował ten dział od podstaw i stworzył zupełnie nowy rynek dla ich hiszpańskiego działu językowego. To było tuż przy mojej uliczce. Nie tylko miałem stopień naukowy, ale miałem też lata doświadczenia i wiedziałem dokładnie, co robię, chociaż wyglądałem dużo młodziej niż w rzeczywistości i czasami ludzie mylili mnie z uczniem college'u lub liceum.Puste biuro, w którym mnie umieścili w holu D, znajdowało się obok biura Nancy. Powiedziano mi o Nancy; Musiałbym współpracować z nią przy projektach w hali D, takich jak rotacja kawy, uzupełnianie papieru w kserokopiarce, organizowanie przyjęć w biurze i tym podobnych, ale nic oficjalnego. Teraz Nancy była kochającą zabawę, troskliwą postacią matki, która miała najwspanialsze intencje (przez większość czasu). Nancy była szefem działu marketingu angielskiego i miała pod sobą trzech innych stażystów. Pomyślałem, że była taka zabawna, ale zauważyłem, że zadawała wiele pytań i to szybko, tak że miałem wrażenie, że jestem w trąbie powietrznej i nawet zapomniałem, co powiedziałem. Wydało mi się dziwne, że pierwszego dnia w pracy strażnicy ostrzegli mnie, żebym nie była zbyt głośna, ponieważ zdenerwowałoby to Nancy i przyszłaby się ze mną skonfrontować.Myślałem, że żartują. Wkrótce dowiem się, że nie.
Mój pierwszy rok pracy w firmie, której nie wymienię, był bardzo zabawny i beztroski. Nancy i ja świetnie się dogadywaliśmy, chociaż trochę za bardzo się wtrącała, pytając mnie o zakup domu, jaki typ kredytu hipotecznego dostaję, co mam zrobić, aby zaoszczędzić pieniądze itp. Uświadomiłem sobie, że ma dobre intencje, ale jeden dnia uprzejmie powiedziałem jej, że mój mąż ma tytuł magistra finansów i będzie obsługiwał kredyt hipoteczny. Cofnęła się z uśmiechem i skomentowała, jak była pod wrażeniem, a temat przeszedł do innych rzeczy. Większość naszych interakcji była pozytywna, naprawdę ją lubiłem. Pewnego razu przypadkowo powiedziałem coś niegrzecznego i szybko zadzwoniłem do niej i przeprosiłem, a ona była łaskawa i wyrozumiała i ruszyliśmy dalej. Nasz związek był bardzo, bardzo dobry.
Nowi przyjaciele, nowe problemy
Mniej więcej w tym czasie zaprzyjaźniłem się z jednym ze stażystów Nancy. Zaczęliśmy spędzać razem czas, a niektórzy z innych młodych stażystów przychodzili do mojego domu na kolację lub po prostu rozmawiać. Rozpoczęliśmy zabawny tekst grupowy i utrzymywaliśmy kontakt na temat szaleństw związanych z pracą. Wydało mi się bardzo dziwne, że tak wielu z nich narzekało na Nancy. „Tak, ma twardą osobowość, ale naprawdę chce dobrze” - powiedziałbym. Nie chciałem plotkować o mojej koleżance z marketingu, a ponieważ Nancy była ich przełożoną, nie sądziłem, że należy żartować z jej osób pod jej kierownictwem
W jakiś sposób Nancy dowiedziała się, że spotykam się z jej stażystami i nie zareagowała przyjemnie. Wydawała się zazdrosna, że się zaprzyjaźniliśmy (nie wiem, czy była zazdrosna, ale na to wyglądało), a jej stażyści mieli silniejsze osobowości niż ja i nie miała nic przeciwko odrzuceniu tego, co od niej otrzymali. Ponieważ nie znoszę konfrontacji, złośliwych żartów i „szturchania niedźwiedzia”, że tak powiem, uprzejmie i spokojnie wybrałem ścieżkę ciszy i zachowywałem się, jakby nic się nie stało, podczas gdy Nancy powoli, ale zdecydowanie zaczęła wciągać mnie w swoją sieć mocy.
Początek walki o wpływy
Nancy zaczęła skromnie. Rozmawiała z jednym z moich klientów za moimi plecami i przychodziła do mnie, jakby była zaniepokojona. Następnie zasugeruje sposób, w jaki rozwiąże problem. Początkowo potraktowałem to jako pomocną radę, potem zacząłem się irytować. Wtedy Nancy słyszała o rzeczach, o które prosiłam innych ludzi w budynku i znajdowała mnie (zawsze na osobności, kiedy byłem sam, bez świadków), abym przyszedł porozmawiać ze mną z szerokim uśmiechem na twarzy. Nagle rozmowa zmieniła ton i wydawało się, że skarciła mnie jak matka swoje dziecko, mówiąc, że to, o co prosiłem lub powiedziałem drugiej osobie, jest nie do przyjęcia i nie powinienem tego robić ponownie. Zamiast tego powinienem zrobić (wypełnij puste miejsce). W końcu, na trzecim roku marketingu, Nancy była dziwnie zaabsorbowana tym, że wiedziałem i przyznawałem, że według niej jestem na jej wydziale.Nazywała siebie „szefem wydziału” i kazała mi robić różne rzeczy, najwyraźniej czerpiąc radość z tego, że poddałem się jej władzy. Zadania zawsze były arbitralne i miały na celu wykazanie mojej zgodności i podporządkowania się jej. Na trzecim roku prawdopodobnie powiedziała mi 10 razy: „Powinieneś był przyjść do mnie z tym problemem. Jestem szefem twojego działu, wiesz”.
Ponieważ tak bardzo nienawidzę konfrontacji, postanowiłem po prostu pozwolić jej się toczyć. Pomyślałem, co za różnica, czy ona myśli, że jestem w jej dziale, czy nie? Nadal mogę wykonywać swoją pracę, niezależnie od tego, co myśli. Jednak sytuacja się pogorszyła.
Punkt krytyczny
Nancy zaczęła otwierać drzwi do mojego biura własnym kluczem, kiedy je zamknęłam, i weszła do środka, żeby mnie obezwładnić, niezależnie od tego, czy był to dobry czas, czy nie. Pamiętaj, że mój szef i jego asystent zawsze pukali do drzwi i czekali pod drzwiami, aż odpowiem lub każę im wejść, mimo że mieli klucze. Nancy zaczęła mnie krytykować, że od czasu do czasu spakowałem się na 10 minut przed zamknięciem, a nawet powiedziała mi, że są kamery i szefowie zobaczą, co robię. Ale kiedy zostawałem po pracy, żeby dokończyć projekt, ona przechodziła obok mojego biura i mówiła swoim najbardziej dokuczliwym głosem: „Ugh! Idź do domu! Wy, milenialsi jesteście uzależnieni od pracy!”.
Słomka, która złamała grzbiet wielbłąda, była tak naprawdę, gdy asystent naszego szefa wysłał e-mail z prośbą o podanie konkretnych numerów, które mieliśmy śledzić. W e-mailu był formularz Google i szczegółowe instrukcje, aby przesłać je jako dział. Przeczytałem e-mail. No biggie, pomyślałem. W tym momencie Nancy wpadła z uśmiechem na twarzy. „Będę potrzebować waszych numerów jutro rano, aby przedstawić je jako wydział” - powiedziała. Próbowałem się z tego wyrwać, ale jej intensywne spojrzenie i naleganie na posłuszeństwo były jasne. Zgodziłem się . Raczej.
Następnego dnia otrzymałem e-mail od Nancy skierowany do mnie i trzech stażystów z jej działu. „Proszę, podaj mi swoje numery tak szybko, jak to możliwe”. Dała jasno do zrozumienia, że widziała mnie jako jednego ze swoich stażystów. W końcu nie było żadnej różnicy między mną a stażystami. Byli jeszcze bardziej wykwalifikowani i doświadczeni niż ja i wiele się od nich nauczyłem. Jedyna różnica polegała na tym, że prowadziłem własny dział, który miałem nadzieję rozwijać i zatrudniać własnych stażystów. W żadnym wypadku nie byłem jej stażystą.
Coś we mnie szarpnęło się i odmówiło, a ja po prostu nie mogłem wpisać swoich numerów i nacisnąć wyślij. Podświadomie zdecydowałem, że to moja pierwsza drobna bitwa, w której stanę twardo i ustalę pewne granice. Można by pomyśleć, że zabiłem jej ukochanego kota.
Niektórzy współpracownicy mogą wyssać z ciebie życie.
Jak wyznaczać granice trudnemu współpracownikowi
1. Walcz w profesjonalny, samoobronny sposób
Dzień po tym, jak Nancy wysłała e-mail z prośbą o podanie moich numerów, wysłałem swój własny do szefa. Bardzo uprzejmie powiedziałem mu, co się dzieje w możliwie najmniej dramatyczny sposób. W tej sytuacji ważne jest, aby nie upiększać i oddzielać emocje, takie jak złość i gorycz. Powiedziałem coś w rodzaju: „Informowałem Cię o sytuacji interpersonalnej, która utrudnia mi pracę przez ostatni rok. Jak wiesz, niechętnie wymieniłem sprawcę, ale teraz nie mam innego wyjścia. Po trzech latach oczekiwania, Muszę poinformować, że Nancy zmusza mnie do przestrzegania standardów jej działu i wpływa to na moje wyniki i satysfakcję z pracy. Proszę o podanie wszelkich kroków, które mogę podjąć, aby pracować na rzecz pokojowego rozwiązania tego problemu. Zobaczysz ją załączony e-mail.Chce, żebym współpracował z jej działem nad czymś, co jest poza jej jurysdykcją, a mianowicie nad moimi numerami. Niech będzie wiadomo, że przy innych okazjach Nancy jest bardzo pomocna i pracujemy z powodzeniem. "Szefowie nie mają czasu na dramaty o dziewczynach. Muszą wiedzieć, na czym polegają problemy. Czy ktoś przesadza? Czy to przeszkadza w pracy? To są duże pytania do odpowiedzi.
Mój szef natychmiast wezwał mnie do swojego biura, aby pochwalić mnie za to, że nie mówię o niej źle, i powiedzieć, że ma przeczucie, że tak jest z nią. Teraz, gdy przełożeni znali fakty dotyczące sytuacji z mojego punktu widzenia, byłem gotów stanąć na stanowisku.
2. Poznaj swoją pozycję i spokojnie ją broń
Spisałem prawdę o moim stanowisku: jestem wydziałem jednoosobowym. Nie odpowiadam nikomu poza moim szefem. Jestem __letnią żoną, matką i zawodowcem. Jestem lekceważony. Moja praca jest zagrożona. To, co się dzieje, jest niesprawiedliwe. Nie ma problemów, dopóki Nancy nie zacznie ich próbować nakłonić mnie do robienia rzeczy, których nie muszę robić. Traktuję innych z szacunkiem. Zasługuję na taki sam szacunek. Moje biuro to moja przestrzeń. Moje biuro, moje zasady. Nigdy nie potrzebuję zgody ani zgody Nancy.
Kiedy już wiedziałem, kim jestem, łatwiej było mi się utrzymać. Ale powiem tylko, że to nie było zabawne! Ponieważ nigdy nie wysłałem swoich numerów, Nancy przyszła do mnie po południu. Po raz pierwszy byli świadkowie. Jeden z jej stażystów przytrzymywał otwarte drzwi przy dystrybutorze wody i zobaczyłem asystenta szefa wchodzącego do środka z chodnika. Powiedziała: „Potrzebuję twoich numerów”. Spokojnie i cicho powiedziałem: „Nancy, nie wyślę ci moich numerów”. W mojej wypowiedzi nie było cienia bezczelności, warknięcia czy pary. Jeśli już, byłem pozbawiony emocji, zamrożony zastraszeniem i strachem oraz niedowierzaniem, że faktycznie jej przeciwstawiłem. Stała się widocznie zirytowana. „Ok ?! Czy jest jakiś problem? „Jej głos stał się głośniejszy, gdy publicznie zwróciła uwagę na moje nieposłuszeństwo.„ Nie, wcale nie, ”powiedziałem, starając się spojrzeć jej w oczy. Poczułem, jak żołądek skręca mi się z niepokoju… nie widzę sensu… wysyłając je do ciebie. ”Zaczęła głośno mówić. Asystent szefa wszedł, gdy skończyła mówić, że robi to tylko po to, by zrobić to, co należy i zmniejszyć liczbę wysyłanych e-maili. Postanowiłam ugryźć się w język i nic nie mówić Potem odwróciła się i wyszła, krzycząc: „Wiesz co, jeśli chcesz robić swoje, to dla mnie w porządku ! Ty jesteś! Nie obchodzi mnie! ”Ale oczywiście jej to obchodziło.
Zwrócono na mnie uwagę jako introwertyka. Kipiałem ze złości, widząc ten ostatni przejaw braku szacunku. - Za kogo ona się uważa? Szepnąłem pod nosem, mijając asystentkę szefa, wychodząc przez drzwi i do samochodu. Naprawdę pytanie, na które należało odpowiedzieć, brzmiało: „za kogo ona mnie uważa?” a odpowiedzią było gorsze, jej poddane, nieposłuszne, niedojrzałe dziecko, które zasługuje na publiczne zbesztanie, wrzeszczenie i upokorzenie bez choćby odrobiny szacunku. Na jakiej planecie jest to dopuszczalne? Wtedy w drodze do domu zdałem sobie sprawę, że nie ustępowałem i jestem z siebie taki dumny. Po raz pierwszy zobaczyłem też, jak jej reakcja odbiła się